Nowe „imię” Świątek wstrząsnęło internetem!
Nowy pseudonim Świątek podbija świat – „Wprowadźmy to pojęcie!” robi furorę!

Iga Świątek w meczu 4. rundy Rolanda Garrosa dokonała wielkiej rzeczy. Po efektownym zwycięstwie nad Jeleną Rybakiną doczekała się nowego pseudonimu od jednego z polskich ekspertów.
Iga Świątek tylko weszła do sali konferencyjnej pełnej dziennikarzy w Paryżu, gdy nagle stanęła, bo nie spodziewała się takiej reakcji. Przedstawiciele mediów zaczęli bić jej brawa po wygranej w spektakularnym stylu nad Jeleną Rybakiną 1:6, 6:3, 7:5 w czwartej rundzie Roland Garros. Polka przegrywała już 1:6, 0:2, ale potrafiła się podnieść. Podziękowała za brawa i tak rozpoczęła się jej pomeczowa konferencja.
Świątek została zapytana, ile znaczy dla niej wygrana odniesiona w takich okolicznościach. – Myślę, że potrzebowałam tego rodzaju zwycięstwa, żeby poczuć, że jestem w stanie zwyciężać, będąc pod presją. I nawet jeśli mecz nie idzie w dobrą stronę, nadal mogę odwrócić jego losy i wygrać. Oczywiście, że świetnie jest mieć pełną kontrolę nad spotkaniem, ale przeciwko rywalkom z czołówki nie zawsze będzie to możliwe. Cieszę się, że walczyłam, a także rozwiązywałem problemy na korcie.
Tak przedstawiciele mediów przyjęli Świątek
W pierwszym secie Jelena Rybakina grała wyśmienicie. Nie popełniała błędów, dobrze serwowała, jej płaskie zagrania były trudne do odegrania. Pozostawała spokojna. Iga Świątek nie miała jak odpowiedzieć. Powiedziała, że to było jak mierzenie się z Jannikiem Sinnerem, liderem rankingu ATP, który w sobotę w trzeciej rundzie French Open rozbił Czecha Jiriego Leheckę 6:0, 6:1, 6:2 w zaledwie 90 minut.
Czterokrotna mistrzyni turnieju zdradziła nam, że nie spodziewała się łatwego meczu z Jelenę Rybakiną. – To wielka zawodniczka, grałyśmy ze sobą nie raz i wiedziałam, czego się spodziewać. Takie zwycięstwa smakują wyjątkowo – mówiła. To pierwsza wygrana Świątek nad rywalką reprezentującą Kazachstan na mączce, a w bezpośredniej ogólnej rywalizacji prowadzi 5:4.